wygłoszone 11 listopada 1989 roku na uroczystości poświęcenia Pomnika
Szanowni PaństwoStanęliśmy w tym miejscu, by do jego wymiaru ludzkiego dodać wymiar najważniejszy, wymiar boski. Miejmy więc wiarę w trwałość tego śladu ludzkiej pamięci i pracy. Za modlitwę i poświęcenie księdzu proboszczowi składam wdzięczność i podziękowanie.
To miejsce ma już swoją pomnikową historię. Myśl utrwalenia wojennego i okupacyjnego męczeństwa naszych krajan wyszła przed laty z Koła Grodzkiego Przyjaciół Sandomierza. Ponieważ jednak napotykała na różne przeszkody, nie urzeczywistniła się od razu. Dopiero po latach, ponownie podjęta, znalazła odbicie w niniejszym kształcie, którego autorem jest p. Maciej Szańkowski z Warszawy, w opinii sandomierzan prawdziwie zasłużony, honorowy obywatel naszego miasta. Za ten szlachetny, nie tylko w swojej bezinteresowności, gest-dar winniśmy mu serdeczną wdzięczność. Ten pomnik jest dziełem społecznego obowiązku względem tych, którym nie było dane przenieść ciężarów tamtych lat, tych ginących w bohaterstwie bądź tchórzostwie, ranionych kulami bądź rozpaczą, zatem wszystkich, niezależnie od narodowości i przynależności, na których Bóg złożył doświadczenie śmierci - tej wielkiej i małej (jeśli taka jest), tej wiadomej i anonimowej.
Więc ten pomnik jest dziełem społecznego obowiązku, a nie darem. Dlatego trudno zań dziękować tym, którzy go spełnili. Ale trzeba mieć świadomość, że to spełnienie dokonało się przez wielki trud ludzki prawdziwie ofiarnych i oddanych, wspierających jedną osobę, p. Jerzego Targowskiego, bez którego wręcz niewiarygodnego wysiłku i uporu ten pomnik by nie powstał.
Wolność jest prawdziwym znakiem tego miejsca.
Bowiem z poczucia wolności formy zrodził się jego kształt plastyczny, daleki od wszelkich cokołowych tradycji. Tylko ludzie wolni zdolni byli wbrew różnym instytucjonalnym niechęciom doprowadzić tę pracę do końca. O wolność szło tym, którym jest ono oddane.
Wreszcie o wolność idzie nam, którzy tu stoimy.
Nie jest prawdą, że wolność można komuś dać. Jej trzeba chcieć, trzeba ją sobie wziąć, trzeba się jej uczyć i trzeba poczuć się wolnym. A obecne zmiany polityczne wspierają to poczucie. Reszta więc zależy od nas. Zatem skruszmy wewnętrzne mury i wyjdźmy na wolną przestrzeń, przestrzeń swobodnego działania. Postawiliśmy już pomnik z kamienia, teraz budujmy pomnik z naszej prawdziwej niezależności, naszej pracy i naszego czynu. Bo jak napisał Leopold Staff: "wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości"
By nas po latach nie dręczyło Chochołowe zawodzenie:
To miejsce ma już swoją pomnikową historię. Myśl utrwalenia wojennego i okupacyjnego męczeństwa naszych krajan wyszła przed laty z Koła Grodzkiego Przyjaciół Sandomierza. Ponieważ jednak napotykała na różne przeszkody, nie urzeczywistniła się od razu. Dopiero po latach, ponownie podjęta, znalazła odbicie w niniejszym kształcie, którego autorem jest p. Maciej Szańkowski z Warszawy, w opinii sandomierzan prawdziwie zasłużony, honorowy obywatel naszego miasta. Za ten szlachetny, nie tylko w swojej bezinteresowności, gest-dar winniśmy mu serdeczną wdzięczność. Ten pomnik jest dziełem społecznego obowiązku względem tych, którym nie było dane przenieść ciężarów tamtych lat, tych ginących w bohaterstwie bądź tchórzostwie, ranionych kulami bądź rozpaczą, zatem wszystkich, niezależnie od narodowości i przynależności, na których Bóg złożył doświadczenie śmierci - tej wielkiej i małej (jeśli taka jest), tej wiadomej i anonimowej.
Więc ten pomnik jest dziełem społecznego obowiązku, a nie darem. Dlatego trudno zań dziękować tym, którzy go spełnili. Ale trzeba mieć świadomość, że to spełnienie dokonało się przez wielki trud ludzki prawdziwie ofiarnych i oddanych, wspierających jedną osobę, p. Jerzego Targowskiego, bez którego wręcz niewiarygodnego wysiłku i uporu ten pomnik by nie powstał.
Wolność jest prawdziwym znakiem tego miejsca.
Bowiem z poczucia wolności formy zrodził się jego kształt plastyczny, daleki od wszelkich cokołowych tradycji. Tylko ludzie wolni zdolni byli wbrew różnym instytucjonalnym niechęciom doprowadzić tę pracę do końca. O wolność szło tym, którym jest ono oddane.
Wreszcie o wolność idzie nam, którzy tu stoimy.
Nie jest prawdą, że wolność można komuś dać. Jej trzeba chcieć, trzeba ją sobie wziąć, trzeba się jej uczyć i trzeba poczuć się wolnym. A obecne zmiany polityczne wspierają to poczucie. Reszta więc zależy od nas. Zatem skruszmy wewnętrzne mury i wyjdźmy na wolną przestrzeń, przestrzeń swobodnego działania. Postawiliśmy już pomnik z kamienia, teraz budujmy pomnik z naszej prawdziwej niezależności, naszej pracy i naszego czynu. Bo jak napisał Leopold Staff: "wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości"
By nas po latach nie dręczyło Chochołowe zawodzenie:
Miałeś chamie złoty róg... ostał ci się ino sznur.Byśmy mogli wreszcie zapomnieć zbolałą twarz Matejkowego Stańczyka, prośmy teraz słowami Konrada:
Daj nam poczucie siły, i Polskę daj nam żywą, by słowa się spełniły nad ziemią tą szczęśliwą. Jest tyle sił w narodzie, jest tyle mnogo ludzi, niechże w nie duch twój wstąpi i śpiące niech pobudzi.
Jerzy Krzemiński